Data publikacji: 16 czerwca 2023
Udar, po którym nie został żaden ślad
W przypadku pani Helgi z Zielonej Góry, która miała bardzo groźny udar mózgu, lekarze mówią niemal o cudzie. Nie byłoby jednak jej „cudownego” uzdrowienia, gdyby nie niezwykle szybka reakcja ratowników pogotowia oraz specjalistów ze Szpitala Uniwersyteckiego. Po odpowiednich i szybko zastosowanych zaawansowanych medycznie zabiegach, kobieta po tygodniu o własnych siłach i bez najmniejszych śladów udaru opuściła szpital.
W przypadku pani Helgi kluczowy był fakt, że zasłabła w miejscu publicznym, stąd nastąpiła szybka reakcja otoczenia i wezwanie karetki pogotowia. – Byłam na zakupach w sklepie i jakoś tam dziwnie i słabo się poczułam. Podeszła sąsiadka i od razu zadzwoniła po pogotowie – mówi pani Helga. Szybko zdiagnozowano u niej udar i powiadomiono SOR szpitala oraz lekarza dyżurującego na neurologii. – O godz. 14.00 trafiła do szpitala na SOR skąd błyskawicznie spłynęły pierwsze wyniki. Już o godz. 14.15 pacjentka została poddana trombolizie w tomografii komputerowej, czyli leczeniu, które miało spowodować rekanalizację zablokowanego naczynia. Dożylnie podaje się wtedy lek przeciwkrzepliwy mający na celu rozpuszczenie skrzepliny zamykającej światło naczynia tętniczego mózgu – wyjaśnia dr n. med. Szymon Jurga, kierownik Klinicznego Oddziału Neurologii Szpitala Uniwersyteckiego w Górze.
W jej przypadku stwierdzono bardzo duży deficyt neurologiczny spowodowany niedrożnością dużego naczynia mózgowego. W badaniu naczyniowym stwierdzono niedrożność odcinka M1 tętnicy środkowej mózgu lewej. – Skrzeplina w mózgu była po prostu za duża. Zatem same leczenie farmakologiczne było w tym przypadku niewystarczające. Pacjentka spełniała jednak wszystkie kryteria kwalifikujące ją do wykonania trombektomii mechanicznej (czyli operacyjnego usunięcia skrzepliny) była w tzw. ”oknie terapeutycznym” które wynosi 4,5 godziny od początku niepokojących objawów do leczenia reperfuzyjnego aktylizą i 6 godzin do trombektomii mechanicznej – tłumaczy dr Jurga.
Pacjentka trafiła następnie do Pracowni Radiologii Zabiegowej, gdzie pod kierunkiem dr. n. med. Bartosza Żabickiego wykonano trombektomię mechaniczną. Jest to zabieg wewnątrznaczyniowy polegający na udrożnieniu naczynia poprzez mechaniczne usunięcie skrzepu przy pomocy specjalnych cewników. Przy ich pomocy usunięto skrzeplinę i uzyskano prawidłowy przepływ krwi w naczyniu mózgu.
Pierwsza poprawa zdrowia pani Helgi nastąpiła bezpośrednio po zabiegu, a następnego dnia pacjentka miała jedynie śladowe objawy. Dwa dni później była już bez deficytu. Kontrolne badanie tomograficzne głowy nie wykazało zmian niedokrwiennych, tak samo badanie rezonansem magnetycznym nie uwidoczniło ogniska udarowego.
Lekarz podkreśla, że w przypadku pani Helgi nastąpiła szybka synchronizacja pogotowia, SOR-u, pracowników laboratorium, lekarza neurologa oraz Pracowni Radiologii Zabiegowej. Gdyby nie to, pacjentka by umarła lub była bardzo okaleczona. Działo się tak, kiedy medycyna nie była jeszcze na obecnym poziomie. W tym przypadku kobieta po ośmiu dniach o własnych siłach i bez żadnych objawów wyszła do domu. – Czuję się bardzo dobrze, właściwie tak, jakby nic się stało. Otoczona zostałam wspaniałą, wręcz rodzinną opieką. Bardzo, ale to bardzo dziękuję pielęgniarkom i lekarzom! – mówi pani Helga.
Wspomniana współpraca kilku podmiotów w związku z leczeniem udarów jest od kilku lat wypracowywana i znajduje się na coraz wyższym poziomie. Zielonogórski szpital pracuje nad skróceniem czasu od momentu przyjęcia pacjenta z podejrzeniem udaru na SOR, do podania specjalistycznego leku lub wykonania trombektomii mechanicznej. Dzięki wewnętrznej koordynacji pracy wielu medyków, chory ma nie tylko większe szanse na przeżycie, ale także na dojście do pełnej sprawności.
Na potwierdzenie tej pracy, Kliniczny Oddział Neurologii otrzymał już po raz drugi od międzynarodowej Inicjatywy Angels, jako jeden z kilku szpitali w Polsce, najwyższy czyli Diamentowy Status. A to oznacza, że maksymalnie udało się skrócić czas od przyjęcia pacjenta z udarem niedokrwiennym mózgu na SOR do podania leku fibrynolitycznego, którego celem jest rozpuszczenie skrzepliny będącej często przyczyną udaru mózgu. Obecnie to nawet zaledwie kilkanaście minut! Takie oceny wystawiane są co kwartał.
Lekarze przypominają, jak kluczowa jest świadomość społeczna dotycząca udarów. Ważne jest, jak rozpoznać pierwsze objawy udaru i jak wtedy postępować. Jak podkreślają medycy, liczy się czas. Dlatego wszyscy powinniśmy zapoznać się z procedurą FAST, którą specjalnie na te potrzeby wymyślili amerykańscy naukowcy. Co to takiego?
Skrót FAST pochodzi od pierwszych liter słów “twarz”, “ramię”, “mowa”, “czas” w języku angielskim, które mają kluczowe znaczenie w rozpoznawaniu pierwszych symptomów udaru:
– F (face – twarz) – sprawdźmy, czy twarz osoby jest symetryczna i czy nie opadają jej kąciki ust. Najlepiej to zaobserwować, prosząc o uśmiechnięcie się.
– A (arm – ramię) – udar mogą sugerować opadające ramiona. Można to zaobserwować, prosząc osobę o wyciągnięcie kończyn górnych do przodu wnętrzem dłoni do góry przy zamkniętych oczach.
– S (speech – mowa) – atak można rozpoznać po niewyraźnej i bełkotliwej mowie. Poproś o wypowiedzenie prostego zdania.
– T (time – czas) – Jeżeli zaobserwowaliśmy którykolwiek z tych objawów należy natychmiast wezwać pogotowie.