Szpital Uniwersytecki w Zielonej Górze

Google Translator

Data publikacji: 18 listopada 2022

Ten zabieg przynosi ulgę pacjentom onkologicznym

Lek. Jacek Bachorski i lek. Weronika Stojak podczas zakładania drenu. W zabiegu wzięły również udział pielęgniarki Dorota Gadzińska i Irena Dębska. Fot. Szpital Uniwersytecki w Zielonej Górze

Na Klinicznym Oddziale Chorób Płuc Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze wykonuje się rzadko przeprowadzany w Polsce zabieg, dzięki któremu pacjenci onkologiczni nie muszą przyjeżdżać na częste i męczące punkcje. Można by takich zabiegów wykonywać więcej, ale na przeszkodzie stoją niestety pieniądze…

Chodzi o zabieg polegający na założeniu na stałe cewnika do jamy opłucnej pacjentom onkologicznym z nawracającym płynem w jamie opłucnowej.

– Są to pacjenci, którzy wymagają częstych wizyt w szpitalu, nawet co kilka dni, w celu wykonania punkcji, by odbarczyć, czyli potocznie mówiąc ściągnąć płyn. Dzięki cewnikowi, pacjenci przy użyciu specjalnego dedykowanego zestawu, mogą ten powodujący duszności płyn sami lub przy pomocy rodziny ewakuować w domu. To dla nich o wiele wygodniejsze, bo nie muszą być wielokrotnie nakłuwani i nie muszą w tym celu przyjeżdżać do szpitala – tłumaczy lek. Weronika Stojak z oddziału płucnego, która wraz z lek. Jackiem Bachorskim przeprowadziła niedawno taki właśnie zabieg.

Sam zabieg jest też bezpieczny, przeprowadzany w znieczuleniu miejscowym, a pacjenci znoszą go bardzo dobrze.

– Założenie cewnika trwa około pół godziny. Po zabiegu tego samego dnia pacjenci mogą wracać do domu. Niewielkie szwy ściągane są po dwóch, trzech tygodniach. Do tego zabieg nie jest skomplikowany. Może go przeprowadzić pulmonolog, czy nawet lekarz internista, w warunkach podstawowej sali zabiegowej. Cewnik nie stanowi przeszkody w dalszym leczeniu onkologicznym, a nawet może je ułatwiać w tym sensie, że pozwala na swobodne planowane odbarczenia płynu bezpośrednio przed chemio lub radioterapią – mówi lek. Jacek Bachorski.

Jak dodaje pielęgniarka oddziałowa Agnieszka Tyczyńska, rodzina pacjenta jest w szpitalu instruowana po to, by móc w bezpieczny sposób pomagać choremu w użytkowaniu jednorazowych zestawów do ewakuacji płynu. – Nie pozostawiamy chorego samemu sobie, chcemy, by po wyjściu ze szpitala czuł się zabezpieczony – podkreśla.

W naszym szpitalu pierwszy tego typu zabieg przeprowadzony był już dwa lata temu. – Byliśmy wtedy trzecim ośrodkiem w Polsce, który go wykonywał. Dziś przeprowadzany jest w zaledwie sześciu szpitalach w kraju, ale na zachodzie Europy, czy w USA, to niemal standard – wyjaśnia lek. Jacek Bachorski.

Skąd zatem tak niewielka liczba wykonywanych zabiegów? Dedykowane zestawy do ewakuacji płynu, które produkuje tylko jedna firma na świecie, nie są niestety refundowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Koszt założenia drenu jest po stronie szpitala, ale zestaw, który kosztuje ok. 300 zł, kupuje już pacjent. Nie każdego stać na taki wydatek, szczególnie, że w ciągu miesiąca można zużyć nawet kilka takich zestawów.

– Dlatego wykonaliśmy w ciągu ostatnich dwóch lat zaledwie pięć zabiegów założenia cewnika, a moglibyśmy o wiele więcej. Może NFZ spojrzy na ten problem przychylnym okiem lub znajdzie się jakaś fundacja wspierająca pacjentów onkologicznych? – zastanawia się lek. Weronika Stojak.