Szpital Uniwersytecki w Zielonej Górze

Google Translator

Data publikacji: 24 marca 2022

Szpital Tymczasowy kończy działalność. Czas na leczenie dzieci…

Fot. Szpital Uniwersytecki w Zielonej Górze

Lecznica, która przez 479 dni ratowała życie chorych na COVID-19, ma funkcjonować do końca marca br. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, już za kilka miesięcy w budynku uruchomione zostaną oddziały, na których będą leczeni najmłodsi pacjenci i ich mamy.

Jak poinformował Prezes Zarządu Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze dr Marek Działoszyński, decyzją Ministerstwa Zdrowia i Narodowego Funduszu Zdrowia, od 1 kwietnia br. nie będą osobno finansowane świadczenia związane z leczeniem pacjentów covidowych. To oznacza, że Szpital Tymczasowy dla chorych na COVID-19 przestanie pełnić swoją funkcję, a w budynku, zgodnie z pierwotnym założeniem, rozpoczną się przygotowania do uruchomienia Centrum Zdrowia Matki i Dziecka.

– Rozpoczęliśmy już działania związane z wygaszeniem Szpitala Tymczasowego. Przestaliśmy już przyjmować z zewnątrz pacjentów – poinformował prezes szpitala.

Warto przypomnieć, że zgodnie z wytycznymi Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych, chorzy na Covid-19 mają trafiać na oddziały zakaźne, o ile mają objawy świadczące o ciężkim przebiegu tej choroby. Pacjenci z innymi chorobami, ale z dodatnim wynikiem świadczącym o zakażeniu SARS-CoV-2, mają być leczeni na innych, specjalistycznych oddziałach, oczywiście z zachowaniem warunków izolacji.

Jako kolejne kroki w drodze do uruchomienia szpitala pediatrycznego, Prezes wymienił konieczność ustalenia, co dalej ze sprzętem przekazanym w użytkowanie przez wojewodę oraz Rządową Agencje Rezerw Strategicznych, a także kto pokryje koszty stałe dla okresu od zamknięcia Szpitala Tymczasowego do uruchomienia CZMiD. Konieczne jest także wykonanie prac budowlanych związanych z przystosowaniem budynku pod potrzeby CZMiD, wykonanie wewnętrznego oznakowania, którego sponsorem jest firma Ekoenergetyka oraz montaż mebli w zabudowie.

Jak dodał Marek Działoszyński, większość zakupów sprzętu jest już zrealizowana i zmagazynowana. Było to możliwe dzięki środkom finansowym w wysokości 35 mln zł, na które składają się: 20 mln zł środków unijnych na walkę z covidem oraz 15 mln zł, które Samorząd Województwa Lubuskiego dedykował właśnie na wyposażenie CZMiD.

– Niebawem rozpoczniemy proces remontowania, wyposażania budynku i uruchomiania sprzętu. Optymistycznie zakładamy, że potrzebujemy na to kilka miesięcy i wtedy będziemy przenosić i zasiedlać tu pierwsze oddziały. Deklarujemy też zatrudnienie tego personelu, który pracował w Szpitalu Tymczasowym. Jeśli nie będzie przeszkód, CZMiD uruchomimy na przełomie lata i jesieni tego roku.

Szef lecznicy przypomniał, że pierwotnie CZMiD miało być uruchomione w drugiej połowie 2021 r. Jednak w związku z pojawieniem się pandemii, decyzją wojewody lubuskiego i po przyspieszeniu prac budowlanych, 7 grudnia 2020 r. otwarto w budynku Szpital Tymczasowy.

– Z perspektywy czasu widać, że była to słuszna decyzja. Powstał dobry i dobrze wyposażony szpital – zaznaczył i podziękował wszystkim, którzy swoją pracą i zaangażowaniem przyczynili się do tego, że Szpital Tymczasowy powstał, że został sprawnie zorganizowany, i że leczył z dużą efektywnością pacjentów.

Jak wspomina kierownik Szpitala Tymczasowego dr n. med. Bartosz Kudliński, były to bardzo trudne miesiące. – Dzięki temu, że mieliśmy do dyspozycji ten budynek, byliśmy w stanie coś pozytywnego zrobić – powiedział i dodał, że to co wydarzyło się przez kilkanaście miesięcy funkcjonowania Szpitala Tymczasowego obfitowało w wiele dramatycznych chwil.

Kierownik Szpitala Tymczasowego przypomniał, że przez 479 dni leczyło się w nim 3126 pacjentów, z czego do zdrowia powróciło 80 proc. z nich. Najwięcej pacjentów było 7 kwietnia 2021 r.: 176, w tym 39 na intensywnej terapii. – Byliśmy ośrodkiem referencyjnym dla województwa lubuskiego, w związku z tym trafiały do nas najcięższe przypadki – zaznaczył. Poinformował, że w pierwszej fazie funkcjonowania lecznicy oddelegowano do niej tylko ze szpitala 10 anestezjologów, 8 rezydentów, 9 stażystów, 38 pielęgniarek, 3 sekretarki medyczne.

– Bez tych ludzi, bez ich imion, nazwisk, twarzy, uczuć i emocji ten szpital nie byłby w stanie funkcjonować. Pracowaliśmy nawet po 500 godzin miesięcznie, w momentach kryzysowych właściwie tu mieszkaliśmy – powiedział. – Mam nadzieję, że nie będziemy musieli otwierać szpitala wojennego, ale jak będzie trzeba, to wiemy jak to zrobić – zakończył.