Szpital Uniwersytecki w Zielonej Górze

Google Translator

Data publikacji: 17 listopada 2020

Najmniejszy wcześniak w historii naszego szpitala. Agatka mieściła się na dłoni

Fot. Szpital Uniwersytecki w Zielonej Górze

Agatka jest wcześniakiem. Urodziła się w 23 tygodniu ciąży i ważyła zaledwie 350 gramów. – To o wiele za mało. Z jej pojawieniem się na świecie wiązało się bardzo duże ryzyko, że po prostu nie przeżyje kolejnych dni i tygodni. Ale dała radę! To najmniejsze dziecko, jakie udało się w historii naszego oddziału utrzymać przy życiu – cieszy się lek. med. Marzena Michalak-Kloc, kierownik Klinicznego Oddziału Neonatologii.

Radości nie kryją również rodzice, pani Jola i pan Mariusz z okolic Żar. Tym bardziej, że w maju, kiedy dowiedzieli się o problemach z rozwojem dziecka w łonie, sytuacja wyglądała dramatycznie. – Byliśmy szczęśliwi, że będziemy mieć to dziecko, ale pojawiły się pierwsze sygnały, że coś jest nie tak. W szpitalu w Żarach spędziłam miesiąc, po czym trafiłam do Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze, gdzie byłam tydzień – wspomina.

Szczęście Agatki

Agatka urodziła się 30 czerwca br. i ważyła jedynie 350 gramów. Według światowych standardów medycznych, neonatolodzy podejmują próbę ratowania wcześniaka, jeśli waży powyżej 500 gramów lub urodził się później, niż w 22 tygodniu ciąży. Agatka miała to szczęście, że urodziła się w 23 tygodniu.

– Była wyjątkowo mała, ponieważ nie rosła wewnątrzmacicznie. Nie osiągnęła takiej masy ciała, jak inne dzieci w tym samym okresie życia płodowego. Była tak maleńka, że mieściła się na dłoni. Do jej krtani nie wchodziła na przykład najmniejsza rurka intubacyjna jaką mamy na oddziale. To dość wyjątkowa sytuacja – wyjaśnia lek. Marzena Michalak-Kloc, kierownik Klinicznego Oddziału Neonatologii.

Z mlekiem do szpitala

Wobec dziecka zastosowano wyjątkowe zasady postępowania, ograniczono czynności medyczne do minimum, starając się stworzyć Agatce warunki zbliżone do tych, jaki panują w łonie kobiety.  Bardzo ważne było także karmienie malutkiej dziewczynki naturalnym pokarmem mamy (przypomnijmy, że zielonogórski szpital ma jedyny w województwie bank mleka kobiecego).

– Karmiliśmy małymi dawkami, wręcz kropelkami podawanymi do buzi, ale miało to znaczenie w budowie odporności i rozwoju przewodu pokarmowego maluszka – wspomina Marzena Michalak-Kloc.

– Przez pięć miesięcy, aby oddać mleko jeździliśmy do szpitala co dwa dni – dodaje ojciec.

Agatka osiągnęła obecnie 43 tydzień życia, czyli termin porodu. Teraz waży powyżej 3 kilogramów. Potrafi już zjeść całą porcję. Pięknie nam urosła – cieszy się szefowa neonatologii. Dodaje, że dziewczynka oddycha samodzielnie, ale ma jeszcze problemy oddechowe, które powinny ustąpić w ciągu tygodnia, może dwóch. Wtedy trafi do domu. – Nie możemy się już tego doczekać. Wszystko jest już kupione i czeka na Agatkę –  cieszą się rodzice.

Trudne czasy pandemii

Problemem było też to, że z powodów epidemiologicznych, rodzice nie mogli towarzyszyć swojej córeczce w pierwszych miesiącach życia. Taka obecność jest bardzo ważna. – Rodzice kangurują dzieci, uczestniczą w różnych czynnościach pielęgnacyjnych, czytają książeczki. Jedynie latem, kiedy liczba zachorowań na Covid-19 była niewielka, wpuszczaliśmy matki na chwilę na oddział – mówi Marzena Michalak-Kloc.

– Dla nas to było wyjątkowo trudne. Bo jak to tak, nie widzieć własnego dziecka. Tylko na krótko po porodzie. Wysyłano nam zdjęcia Agatki z opisem, że na przykład już urosła. Początek był najgorszy, ale po dniu, dwóch, trzech, a potem z każdym tygodniem było coraz lepiej. Najważniejsze, że jest jednak zdrowa – mówi matka.

Wszystkie wcześniaki przeżyły

Przez Kliniczny Oddział Neonatologii zielonogórskiego szpitala przewija się najwięcej wcześniaków w województwie. W 2018 r. było ich 364, w ubiegłym roku 270, w pierwszym półroczu tego roku 130.

– W kraju wcześniactwo kształtuje się na poziomie od 7 do 10 proc. wszystkich porodów. Na naszym oddziale jest ich więcej, około 17-18 proc. ponieważ do szpitala trafiają kobiety z zagrożoną ciążą z całego województwa. I najważniejsze. W tym roku udało nam się uratować wszystkie wcześniaki, mamy 100 proc. przeżywalności. Te pozytywne statystyki rosną nam już od kilku lat. Wcześniej przeżywało zaledwie 25 proc. skrajnych przypadków, poniżej 1 kilograma. Do tego odsetek zgonów okołoporodowych w kraju w ubiegłym roku kształtował się na poziomie 0,9 proc., a u nas to zaledwie 0,2 proc. W pierwszym półroczu tego roku w kraju było to 0,8 proc., w zielonogórskim szpitalu tylko 0,1 proc. Co roku jest lepiej – nie kryje satysfakcji Marzena Michalak-Kloc.

A nam pozostaje tylko pogratulować sukcesów całemu zespołowi Klinicznego Oddziału Neonatologii!