Szpital Uniwersytecki w Zielonej Górze

Google Translator

Data publikacji: 9 listopada 2018

Gazeta Wyborcza “Po takim remoncie szpital będzie jak nowy” (09.11.2018 r.)

Termomodernizacja zielonogórskiego szpitala potrwa cztery lata i zmieni wygląd budynków. Oszczędność? Blisko 2 mln zł rocznie.

Zdjęcie numer 1 w galerii - Po takim remoncie szpital będzie jak nowy [INWESTYCJE]

Inwestycja jest warta ponad 50 mln zł. Lwią część, bo ok. 39 mln zł wyłoży UE.

– Równie ważne jest to, że dzięki termomodernizacji poprawią się warunki pobytu dla pacjentów, a także pracy dla personelu. Wymienimy większość okien, drzwi, sieci, a budynki zyskają nową elewację – wylicza Sylwia Malcher-Nowak, rzecznik prasowy Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze.

Projekt zmieni wygląd szpitala pozwoli na poważne oszczędności. Mało kto wie, że dziennie koszt energii cieplnej dla szpitala to około 7 tys. zł. W zimie placówka płaci za ogrzewanie nawet 300-400 tys. zł miesięcznie. W ciągu roku rachunki za ciepło sięgają 2,5 mln zł.

– W szpitalu sezon na ogrzewanie zaczyna się we wrześniu, a kończy w maju. Pacjenci muszą mieć ciepło – tłumaczy Lucyna Bodnar, szefowa wydziału inwestycji. Termomodernizacja zmniejszy rachunki o ok. 1,9 mln zł rocznie. Także te za prąd.

Zaprojektuj, wybuduj

Prace mają ruszyć wiosną 2019 r. Szpital wkrótce ogłosi przetarg na inwestycję w systemie „zaprojektuj i wybuduj”. Cały projekt ma być rozłożony na cztery lata.

– Gdybyśmy chcieli wykonać wszystkie prace w jednym terminie, to wiązałoby się to z zamknięciem szpitala na rok. Harmonogram tak ustalono, by remont był jak najmniej uciążliwy dla pacjentów – tłumaczy Bodnar. – A operacja może być o tyle bardziej skomplikowana, że trzeba połączyć ją z zaplanowanymi modernizacjami innych oddziałów, np. onkologicznego. Ten bowiem za dwa-trzy lata rozrośnie się o pomieszczenia oddziałów neonatologicznego i położniczego, które zostaną przeniesione do budowanego na terenie szpitala Centrum Zdrowia Matki i Dziecka. Dlatego stary budynek porodówki będzie modernizowany na końcu.

Węzły, dach, okna

Termomodernizacja obejmie niemalże wszystkie budynki szpitala, poza tymi, które przeszły niedawno kompleksowy remont. Mowa tu o oddziale zakaźnym oraz Zakładzie Patomorfologii połączonym z Medycznym Zakładem Nauk Podstawowych (dziś uczą się tam studenci medycyny). Lifting przejdą główne budynki przy ul. Wazów oraz te, gdzie są oddziały – chorób płuc, położnictwa i ginekologii, onkologii, laryngologii, radioterapii.

Remont obejmie węzły ciepłownicze (w partnerstwie z zielonogórską elektrociepłownią), wymianę rur, kaloryferów, okien i drzwi. Po wymianie rur warto skuć stare kafle, zastąpić je nowymi, a dziury w ścianach po starych kaloryferach zostaną wyszpachlowane i odmalowane w całości. Tak szpital zyska całkiem nowy wygląd.

– Dlatego projekt to blisko 4,5 mln zł kosztów tzw. niekwalifikowalnych, a które musimy zrobić przy okazji remontu, by długo do tego nie wracać. Chcielibyśmy na ten cel pozyskać środki zewnętrzne. Jeśli się nie uda, będziemy musieli wziąć kredyt – mówi Bodnar.

Energia z dachu

Na dachach budynków, które powstały w latach 70. pojawią się panele fotowoltaiczne. Także na dachu porodówki, gdzie kilka lat temu zamontowano solary do podgrzewania ciepłej wody. – Tym razem stawiamy na energię. Ciepłej wody mamy aż nadto – przyznaje Bodnar. Oszczędność ma przynieść także energooszczędne oświetlenie.

Oprócz tego wszystkie budynki, które nie spełniają norm budowlanych, zostaną ocieplone (poza historycznymi budynkami z klinkierowej cegły z początku XX w.) Nowe fasady zyskają także dobudówki i łączniki głównej części szpitala. Ocieplone zostaną także stropy i poddasza.

Inwentaryzację przeszły wszystkie szpitalne okna. Te, które nie spełniają dzisiejszych norm, będą wymienione. – Nawet te, które wstawiano 15 lat temu, ale dziś są już kiepskiej jakości – dodaje Bodnar.

Szpital najchętniej widziałby plastikowe okna. Nie niszczą się tak jak drewniane podczas dezynfekcji, która w szpitalu jest bardzo ważna. W starej części szpitala wymiana stolarki będzie uzgodniona z konserwator zabytków.

Autor tekstu: Maja Sałwacka