Szpital Uniwersytecki w Zielonej Górze

Google Translator

Data publikacji: 29 kwietnia 2019

Gazeta Lubuska „Takich operacji dotąd nasz szpital nie wykonywał. Co się zatem zmieniło? ” (27.04.2019 r.)

Okazuje się, że teraz to nie nasi pacjenci szukają pomocy w szpitalach w Poznaniu, ale mieszkańcy Wielkopolski coraz częściej tę pomoc uzyskują w Szpitalu Uniwersyteckim.

- By stworzyć nowoczesny ośrodek, potrzebowalibyśmy 5 mln zł - uważa dr hab. n. med. Dawid Murawa, prof. UZ
Fot. Mariusz Kapała – By stworzyć nowoczesny ośrodek, potrzebowalibyśmy 5 mln zł – uważa dr hab. n. med. Dawid Murawa, prof. UZ

Niedawno informowaliśmy o pierwszym w woj. lubuskim zabiegu podskórnej amputacji. Wykonał go 44-letniej niepełnosprawnej pacjentce kierownik Klinicznego Oddziału Chirurgii Ogólnej i Onkologicznej dr hab. n. med. Dawid Murawa, prof. UZ.

W Polsce tylko 3-4 proc. pacjentek wymagających mastektomii z powodu raka piersi ma tę pierś także rekonstruowaną. Na Zachodzie to 30-40 proc., czyli 10 razy więcej!

Kolejny ważny i trudny zabieg dotyczył młodej pacjentki z Poznania, która była po operacji raka jelita grubego, po radioterapii, kolejnych przerzutach, do wątroby i następnej chemioterapii. Jak podkreśla prof. Murawa, po diagnostyce i konsultacji z radiologami zdecydowano o trudnej, wielonarządowej operacji, która była dla tej pacjentki jedynym wyjściem.

Oprócz resekcji wznowy nowotworu wątroby, profesor po raz pierwszy wykonał u nas termoablację mikrofalową (niszczenia zmian wysoką temperaturą) przy pomocy specjalnego aparatu. A potem – resekcję zmian rakowych na jelicie cienkim i grubym, a także usunął przerzut do przepony i przerzut do pęcherza moczowego! Operacja trwała 6 godzin. Obecnie pacjentka wróciła do macierzystego ośrodka w Poznaniu, na oddział chemioterapii.

W gabinecie prof. Murawy wisi podziękowanie od innego pacjenta z Poznania. Pan Adam wiedział, że jego operacja będzie pierwszym takim przypadkiem w Zielonej Górze, postanowił ten fakt uwiecznić w ramce.

Młody pacjent poddał się zabiegowi raka przełyku, miał operację brzucha, klatki piersiowej, szyi. Wszystko przebiegło bez komplikacji. Poznaniak wrócił do domu. Można by podawać kolejne przykłady skomplikowanych zabiegów, które do tej pory nie były w zielonogórskim szpitalu wykonywane. Teraz są. To zasługa kadry, ale i najnowocześniejszego sprzętu, który trafia do lecznicy. Choć oczywiście daleko nam do takiego wyposażenia, jakim dysponują lekarze za zachodnią granicą. A przecież to tak niedaleko od nas. Jednak dzieli nas wciąż przepaść…

Dlaczego pacjenci z Poznania szukają u nas pomocy? – To splot wielu zdarzeń. Po pierwsze służba zdrowia przy tym systemie finansowania to porażka, powtarzam to na każdym kroku. Wszystkie procedury w Polsce są cztery razy niżej wycenione niż za zachodnią granicą – mówi prof. Murawa. – A przecież żeby zoperować pacjenta, musimy kupić taki sam sprzęt jak Niemcy. Tymczasem za zabieg mamy płacone poniżej kosztów. Paradoksalnie im większe zabiegi operacyjne, tym – z punktu widzenia szpitala – mniej opłacalne. Duże, poważne zabiegi to dla szpitala realny problem. Poza tym pacjenci z Poznania, wiedzą, że w ostatnim okresie wielkopolskie ośrodki opuściło wielu chirurgów. Mój macierzysty ośrodek takich zabiegów, jakie wykonaliśmy ostatnio w Zielonej Górze, teraz już nie robi. Bo nie ma ludzi. Pacjenci szukają więc pomocy gdzie indziej. Dziś zielonogórska chirurgia ma sto procent obłożenia. Będą więc dostawki. Ale i tak to nie rozwiązuje problemu. Za mało jest sal operacyjnych. Szansą na poprawę warunków jest budowane właśnie Centrum Zdrowia Matki i Dziecka. Do niego wyprowadzi się m.in. chirurgia dziecięca, dzięki czemu chirurgia ogólna zyska pomieszczenia i dodatkową salę operacyjną. Rozwój oznacza też ciągłe dokształcanie i poszerzanie zespołu lekarzy.

– Będziemy chcieli przyjmować do naszego grona kolejne osoby, by móc wykonywać następne zabiegi, które dziś nie są tu przeprowadzane – dodaje prof. Murawa. – Konieczne jest też ciągłe doposażenie. Cieszę się, że w ostatnim czasie udało mi się pozyskać najnowocześniejszy ultrasonograf, sprzęt do biopsji piersi, urządzenie do ablacji guzów wątroby, implanty piersi, haki chirurgiczne… Nie było to łatwe.

Zdaniem prof. Murawy, by stworzyć nowoczesny ośrodek na zachodzie kraju, potrzeba by było 5 mln zł. Wtedy zakres działania mógłby być taki sam jak w Niemczech.

– Mamy wieloprofilowy ośrodek onkologiczny, docelowo powinniśmy myśleć o tzw. metodzie hajpeka do otrzewnowej chemioterapii w hipertermii dla nowotworów zaawansowanych jajnika, jelita grubego, gdzie pacjenci w czasie operacji mają w specjalny sposób podawaną chemioterapie do jamy brzusznej – podkreśla profesor. – Jedynie Dolnośląskie Centrum Onkologii we Wrocławiu rozpoczęło stosowane tej metody. Nikt więcej na zachodzie kraju tego nie robi. Tymczasem w samym tylko Berlinie takich ośrodków jest pięć. Profesor dodaje, że skoro mamy w Zielonej Górze nowoczesną radioterapię, to powinniśmy pomyśleć o nowoczesnej o radioterapii śródoperacyjnej. Potrzebne jest do tego urządzenie, przy którym pracuje w czasie operacji nie tylko chirurg, ale i radioterapeuta , który stosuje radioterapię już w czasie zabiegu. To znacznie skraca okres leczenia. Jednak by tak się stało, potrzebny jest zakup aparatu za 4 mln zł. W Europie Zachodniej tę metodę stosuje się powszechnie…

– Ciągle mówię, że ta bliskość granicy z Niemcami nie powinna być powodem do tego, byśmy czuli się jak ubodzy krewni – zauważa prof. Murawa. – Powinniśmy dorównywać sąsiadom. Kadra jest ambitna, chce się kształcić. Co z tego, jeśli nie dostanie potrzebnego im „śrubokręta”.