Szpital Uniwersytecki w Zielonej Górze

Google Translator

Data publikacji: 9 maja 2019

Gazeta Lubuska „Do końca czerwca ze szpitali zniknie część łóżek. Czy mamy się bać?” (09.05.2019 r.)

Z końcem czerwca ze szpitali zniknie część łóżek. Powód? Rozporządzenie ministra zdrowia, które każe dostosować liczbę łóżek do liczby pielęgniarek. Okazuje się, że w szpitalu wojewódzkim w Gorzowie problem może być naprawdę poważny. – Nie jestem sobie w stanie wyobrazić tej redukcji – mówi wiceprezes szpitala wojewódzkiego Robert Surowiec. Co to oznacza dla pacjentów?

– Najbardziej ucierpią pacjenci, którzy mają zaplanowane zabiegi bądź leczenie – mówi Robert Surowiec.

Zgodnie z nowymi wymogami na jedno łóżko na zwykłym oddziale musi przypadać 0, 6 etatu pielęgniarki. W przypadku łóżka chirurgicznego wskaźnik sięga 0,7 etatu. W pediatrii normy zatrudnienia pielęgniarek są jeszcze wyższe (0,8 dla oddziałów zachowawczych i 0,9 dla zabiegowych).

Największy problem jest w szpitalu wojewódzkim w Gorzowie.

– Mamy pacjentów nie tylko miejscowych, ale też z innych miejscowości, którzy pomimo że mają swój szpital przyjeżdżają do nas. Do szpitala w Gorzowie trafiają też pacjenci, których stan w szpitalach ościennych się pogorszył, lub też pacjenci przywożeni śmigłowcem – mówi wiceprezes Surowiec.

Jak to wygląda w Zielonej Górze?

– Postanowiliśmy zmniejszyć liczbę łóżek na tych oddziałach, na których w ciągu roku wykorzystanie łóżek jest na poziomie niższym niż 70 procent. Łącznie dotyczy to 36 łóżek. Pozostaje ich 721 – mówi prezes Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze dr Marek Działoszyński. – Nie oznacza to obniżenia standardów jakości opieki nad pacjentem.

W Słubicach pacjenci na razie nie mają się o co martwić, bo choć łóżka znikną, nie zabraknie dla nich miejsc w szpitalu. Co prawda, szpital będzie musiał zmniejszyć ilość łóżek ze 150 do 115, ale to nie oznacza żadnych komplikacji. – Na niektórych oddziałach łóżek mamy sporo, a obłożenie to tylko 25 procent – mówi Łukasz Kaczmarek, prezes szpitala w Słubicach. – Na oddziałach, gdzie obciążenie jest większe nie likwidujemy łóżek, znikną one z oddziałów, gdzie mamy mało pacjentów – dodaje.

– Brakuje odpowiedniej kadry. Ustawodawca nie zabezpieczył tej kwestii, więc należy się spodziewać, że będzie mniej miejsc w szpitalu – mówi z kolei Beata Kucuń, dyrektor szpitala w Sulechowie.

Mieszkańcy już się obawiają konsekwencji. – Przecież w szpitalu wojewódzkim planuje się mnóstwo zabiegów. Nie wyobrażam sobie czekać pół roku na zabieg i usłyszeć, że go nie będzie, bo nie ma dla mnie łóżka. To jakiś absurd – denerwuje się Danuta Klimczak z Gorzowa.