Data publikacji: 9 maja 2023
Dr n. med. Jan Węgłowski – Kierownik Pracowni Radiologii Zabiegowej
Rano operuje, a popołudniami koncertuje lub strzela sportowo. Doktor Jan Węgłowski odstaje od powszechnie przyjętych stereotypów, z jakimi kojarzy się lekarz. Znajduje czas nie tylko na pionierskie operacje, ale także liczne pasje. W specjalnym cyklu „Pasje ludzi szpitala” przyglądamy się temu, jak działa lecznica w Zielonej Górze oraz przedstawiamy tych, którzy często są bohaterami drugiego planu. Dziś opowiemy o lekarzu, który nie tylko zagłębia się w organizm człowieka, ale także chętnie nurkuje na całym świecie.
Doktor wita nas na swoim oddziale w szpitalu. Ubrany w kitel i maseczkę zaprasza na podróż po zakamarkach na co dzień niedostępnych dla zwykłych ludzi. To tu w 2022 r. przeprowadził pionierską operację, dzięki której uratował 80-latka z chorobą wieńcową. – Uważam, że przychodzimy do pracy dla pacjenta. Nasze emocje i ego są drugorzędną sprawą – mówi skromnie Jan Węgłowski.
Ratowanie życie do prostych nie należy, zielonogórscy lekarze wykonują kilkanaście zabiegów dziennie, w czym pomaga im specjalistyczne wyposażenie. – Dysponujemy najnowocześniejszym sprzętem. Pacjent z Lubuskiego ma w tym momencie dostęp do kardiologii na światowym poziomie. Możemy być z tego dumni – cieszy się doktor.
Dość powiedzieć, że każda z obejrzanych przez nas sal operacyjnych, a jest ich kilka, kosztuje miliony złotych.
Na oddziale doktora Węgłowskiego wykonuje się ponad 3 tysiące zabiegów w trakcie roku, ale lekarz i tak znajduje czas na własne pasje, a tych ma całkiem sporo. Spotkać można go chociażby na scenie, gdzie koncertuje razem z zespołem „Dirty Doctors”. Skąd nazwa? – Nie jesteśmy wymuskani, nie chodzimy pod krawatem w białych koszulach. Jesteśmy tacy „dirty” – śmieje się Węgłowski.
Z muzyką „zakolegował” się jeszcze w czasach szkolnych. Gra na gitarze i śpiewa, o czym można było się przekonać np. podczas festiwalu „Las, Woda & Blues”. – Ktoś kiedyś powiedział, że medycyna to wymagająca żona, a muzyka to wymagająca kochanka – żartuje Jan Węgłowski.
Na scenie lekarz daje upust emocjom, ale gdy potrzebuje się skupić, rusza na sportowe strzelnice, gdzie jak sam mówi: „morduje papier”. Wszystko zaczęło się od obejrzenia czterech pancernych i zapisania się do sekcji strzeleckiej. Po szkole pasja zanikła, aby wrócić po latach. – Ten sport pozwala się wyciszyć, poradzić sobie z emocjami, jakie towarzyszą trudnym zabiegom. Będąc na strzelnicy przychodzą mi do głowy różne pomysły. Układam plan działania – twierdzi lekarz.
W napiętym grafiku doktora znalazło się miejsce na jeszcze jedno, tym razem rodzinne hobby. Doktor Węgłowski nurkuje rekreacyjnie wspólnie z żoną. – Nurkując w parze ma się cztery automaty, dwie kamizelki i dwie butle. Można sobie pomagać – tłumaczy Jan Węgłowski.
Produkcja: Lubuskie Centrum Informacyjne