Data publikacji: 9 maja 2023
Agnieszka Antoszków – Kierownik Działu Administracyjno-Gospodarczego
W zielonogórskim szpitalu pracuje niemal dwa tysiące osób. Jako pacjenci do czynienia mamy jedynie z lekarzami i pielęgniarkami, ale trzeba pamiętać o cichych bohaterach drugiego planu. W cyklu „Pasje ludzi szpitala” prezentujemy szefową Działu Administracyjno-Gospodarczego Agnieszkę Antoszków. Dzięki pracy jej zespołu w szpitalu niczego nie brakuje.
Zarządzanie parkingami, prowadzenie nowych inwestycji, nadzór nad sprzątaniem – to jedynek mały wyrywek długiej listy obowiązków, jakie należą do Działu Administracyjno-Gospodarczego Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze. – Współpracujemy z oddziałowymi i lekarzami. Na rynku jest teraz tak dużo różnego rodzaju wyrobów, że musimy dokładnie konsultować zakupy. Jeśli chcemy kupić np. strzykawki, których rocznie zużywa się około miliona, przeprowadzamy przetarg – tłumaczy Agnieszka Antoszków.
Pracę w szpitalu aktualna szefowa Działu Administracyjno-Gospodarczego rozpoczęła w 2006 r. Jak sama mówi, w tym czasie lecznica zrobiła prawdziwy skok cywilizacyjny. Chodzi tu zarówno o zakupy nowoczesnego sprzętu, jak i budowę nowych oddziałów. Najbardziej spektakularnym osiągnięciem pozostaje otwarte w ubiegłym roku Centrum Zdrowia Matki i Dziecka, czyli pierwsza tego typu placówka w Lubuskiem. Udało się ją zbudować dzięki środkom unijnym oraz wsparciu Urzędu Marszałkowskiego Woj. Lubuskiego.
Praca biurowa w szpitalnej rzeczywistości potrafi być stresująca i wymagająca, dlatego Agnieszka Antoszków, znalazła sobie kilka sposobów na radzenie sobie z nerwami. Jednym z nich jest pole dance, czyli taneczno-gimnastyczny trening na rurze. Na sali przez chwilę zapomina o tym, że od jej pracy zależy pośrednio życie i zdrowie pacjentów. – Zajęcia wymagają skupienia, walki z bólem. „Rurka” pokazuje wszystko, co jest słabe w naszym ciele – mówi instruktorka pole dance, z którą na co dzień trenuje Agnieszka.
– To nie jest tylko taniec, ale także bardzo trudny sport. Wymaga pracy praktycznie wszystkich mięśni ciała. Daje świetne efekty w zakresie zdrowia. Przy okazji można spotkać ciekawych ludzi. Dla mnie najtrudniejsze jest to, że jestem „sztywna”, nie mogę się dobrze rozciągnąć, ale nadrabiam siłą – przekonuje Agnieszka Antoszków.
Wspomnianą siłę Agnieszka trenuje w nieco innym miejscu, bo jej kolejna pasja to kettleball. Zajęcia z wykorzystaniem odważników o charakterystycznym kształcie do łatwych nie należą. – Kettleball kojarzy się jako sport dla mężczyzn . Nieprawda, ten sport jest również dla kobiet! Wysmukla sylwetkę, rozwija nas całościowo – zapewnia nasza bohaterka.
Z bólem, ale już nie tym sportowym kojarzy się ostatnia pasja Agnieszki. Są nią tatuaże. Jak sama mówi w wieku 20 lat zarzekała się, że żadnego nie zrobi, obecnie ma już ich kilka. Jeden z malunków przedstawia anioła. – Mam takie przekonanie, że gdzieś tam u góry jest anioł stróż, którego ma każdy z nas – tłumaczy Agnieszka.
Produkcja: Lubuskie Centrum Informacyjne